.

.
.

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 8

Rozdział 8
Rozdział pojawił się wcześniej niż planowałam, ale tylko dzięki Artisticsmile. Bardzo dziękuję za szczery komentarz. Cieszę się że komuś się podoba. Postaram się poprawić.  Dedykuję ci ten rozdział, nie jest niestety długi, ale postaram się aby następne były. Zapraszam do dalszego komentowania :*
Jako wampir posiadam ten przywilej że mój kac trwa o wiele krócej niż ludzki. A aby go dostać trzeba wypić dawkę która zabiłaby każdego człowieka. Następnego ranka byłem już niestety całkiem trzeźwy, musiałem zająć się przyziemnymi sprawami. Wyrzuciłem z głowy Caroline i zająłem się wilkiem. Damon i Stefan przyjechali jeszcze przed południem. Chcieli odzyskać Tylera. Zgodziłem się na wymianę, krew Eleny za Tylera. Trwało to chwile zanim się zgodzili, ale w końcu i tak nie mieli wyjścia. Pojawili się następnego dnia rano z woreczkiem krwi.
- Jaka szkoda, myślałam że weźmiecie ze sobą Elenę.
- W umowie była jej krew a nie ona. My dotrzymaliśmy naszej części umowy teraz ty dotrzymaj swojej. – Gorączkował się Damon.
- Spokojnie zaraz wam go przyniosę, zaczekajcie tu! – Zszedłem na dół i podając woreczek Tylerowi, kazałem wypić łyk.
- Zapomnij Klaus! - Podszedłem do niego.
- Wypij to! – Powiedziałem używając więzi. Wilk sięgnął po worek. - Ale tylko łyk! – Zrobił jak mu kazałem. Następnie znów skręciłem mu kark wyładowując złość jaką w sobie czułem.
- Proszę, jest cały wasz. – Powiedziałem rzucając ciało na podłogę przed braćmi.
- Co z nim? – Spytał Damon. A Stefan schylił się i podniósł ciało.
- Co mu zrobiłeś? – Zapytał Stefan.
- Nie ma się czym martwić. Za parę godzin powinien się obudzić. Jeżeli coś wam nie odpowiada służę pomocą. Chętnie zabiorę go z powrotem. – Uśmiechnąłem się złowieszczo.
Bracia już nic nie powiedzieli. Wzięli jedynie wilka i odjechali.
Przemiana trwała o wiele krócej niż się spodziewałem. Około godzinę później cała świta zajechała pod mój dom. No prawie cała brakowało tam tylko Tylera i mojej Caroline.
- Nie przypominam sobie abym zapraszał kogokolwiek.
- Co zrobiłeś Tylerowi?
- O czyżby już się obudził?
- Stefan i Damon powinien wiedzieć jak to się skończy.
- Niemożliwe że tak szybko go przemieniłeś!
- A jednak. – rzuciłem mu uroczy uśmiech. – Ktoś tu nie uważał podczas wczorajszej walki. Wlanie kilku kropel mojej krwi w jego gardło naprawdę nietrwało długo, potem skręciłem mu kark.
Nagle Damon wyciągnął kołek z białego dębu.
- Skąd go masz! – Syknąłem. Kołek z białego dębu to jedyna rzecz która mogła zbić pierwotnego. Damon nic nie odpowiedział. Ruszył jedynie razem ze Stefanem i Eleną wprost na mnie.
- Ten kołek może zabić tylko pierwotnego wampira. Ale nie pierwotną hybrydę! – Nie byłem tego pewny. Może dlatego że jestem jedyną pierwotną hybrydą. Elena zawahała się przez chwilę a ja to wykorzystałem. W wampirzym tempie znalazłem się przy niej. Nie przypuszczałem jednak że Damon również to wykorzysta. Poczułem za sobą ruch powietrza, a zaraz potem następny. Odwróciłem się, aby zobaczyć co powstrzymał Damon od zadania śmiertelnego ciosu.
- Tyler, cieszę się że już jesteś.
- Tyler co ty wyrabiasz! – Syknął Damon przyciśnięty do ściany przez wilczka.
- Po prostu nie możecie go zabić! – Warknął Tyler.
- Może wytłumaczę. – wtrąciłem się - Jest teraz hybrydą przywiązaną do mnie co oznacza, że mimowolnie musi mnie bronić i słuchać. Ale jest jeszcze jedna rzecz. Jestem pierwotnym który stworzył waszą linię więc zabijając mnie zginiecie. Rzazem z Tylerem.
- Skąd mamy wiedzieć że to prawda?
- Nie możecie. Jeśli chcecie sprawdźcie mój blef. Tyler kołek. – Tyler wręczył mi go. – A teraz wynoście się z tond wszyscy zanim was pozabijam.
                                                     Caroline:
Obudził mnie okropny bul w plecach. Otworzyłam oczy i przez pewien czas nie byłam nawet w stanie ocenić gdzie jestem. Próbowałam sobie przypomnieć co się stało. Nagle moją głowę zalała masa wspomnień. Nik który okazał się Klausem i… O Boże Tyler! Zerwałam się z łóżka. Plecy znów dały o sonie znać. Pierwotni mają naprawdę dużo siły. Pierwotny, ale ja byłam głupia że tego nie zauważyłam i że myślałam że będą starzy a przecież to wampiry. Niezależnie ile żyją nigdy się nie zestarzeją. Weszłam pod prysznic. Właśnie tego trzeba mi było. Skuliłam się w rogu prysznica. Strumienie ciepłej wody spływały mi po twarzy, mieszając się z łzami. Przecież od teraz miało być już tylko łatwiej. Mieliśmy żyć wszyscy razem jak w bajce, ja Tyler, Elena, Bonnie, Damon, Stefan i Matt. Nasze życie w końcu miało być normalne, na tyle, na ile było to możliwe wśród wampirów i czarownic.
Jak ja mogłam mu zaufać ja zaczęłam go nawet lubić, myślałam że  może mógłby zostać moim przyjacielem. Takim który nie ma nadludzkich problemów. Ale przecież nasze pierwsze spotkanie i jego prawdziwe oblicze. A może to oblicze nie było prawdziwe? Przecież kiedy siedzieliśmy pod drzewem i na balu… Kolejna tura gorzkich łez spłynęła z wodą. Nie płacze z jego powodu! Dlaczego w ogóle  tym pomyślałam? Płaczę ponieważ on zabrał Tylera. Musimy go uratować. Za wszelką cenę. Wzięłam się w garść, ubrałam i zeszłam na dół potrzebowałam krwi aby zregenerować siły. Wypiłam aż pięć buteleczek. Musiałam być przygotowana na walkę z Ni… Klausem.
Wsiadłam do auta i pojechałam proso do domu braci. Przypuszczam że tam też jest Elena. Biorąc pod uwagę że Pierwotny potrzebuje jej krwi. Przez sekundę zawahałam się czy przypadkiem nie pojechać od razu do rezydencji Mikaelson’a ale nie mam z nim żadnych szans. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam walić pięścią w drzwi. Chwilę później otworzył je Damon. Weszłam do środka.
- Musimy uratować Tylera!
- Już myślałem że nigdy nie przyjdziesz. - Rzucił Damon, przyglądając mi się uważnie.
- O co ci znowu chodzi? – Zaczęłam zastanawiać się która jest godzina. – Jest przecież najwyżej po siódmej.
- Dwa dni po porwaniu Tylera.
- Co?
- Nie przejmuj się. Wszystkim się zajęliśmy i Tyler jest teraz w domu ale… - reszty już nie usłyszałam bo w wampirzym tempie biegłam w stronę domu mojego ukochanego. Weszłam do jego domu bez pytania.
– Tyler?
- Caroline? Co ty tu robisz? – wpadłam mu w ramiona i zaczęłam płakać.
- Bałam się że coś ci się stało!
- Musisz stąd natychmiast wyjść!
- Tyler co się stało? – spytałam i zaczęłam się oglądać.
- Stefan nic ci nie powiedział?
- Tyler co tak długo? – usłyszałam za sobą głos Klausa. Stanęłam między nim a Tylerem.
- Co ty tu robisz?! – Przestraszyła mnie jego obecność w domu Tylera. Musiałam coś szybko wymyślić zanim znów zrobi coś Tylerowi.
- Caroline – Powiedział tym swoim boskim akcentem, Przez chwilę wyglądał na zaskoczonego ale potem znów przybrał obojętny wyraz twarzy. – Co cię tu sprowadza?
- Ja zadałam pytanie pierwsza! -  Syknęłam. – Z resztą nie uważam aby to był twój interes!
- Spokojnie, właśnie wychodzimy prawda? – Wychodzimy? Spojrzałam na Tylera.
- Tak. – Odpowiedział szybko i ruszył za pierwotnym. Zatrzymałam go.
- Tyler co tu się dzieje? – Szepnęłam nic nie rozumiejąc.
- Znowu nic Ci nie powiedzieli? – Usłyszałam za sobą głos pierwotnego. – Nieładnie – Wyczułam w jego słowach rozbawienie. – Tyler jest teraz po mojej stronie.
- Kłamiesz! – Odwróciłam się raptownie. A nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry.
- Co to za ton Kochana? Nie zapominaj się, jeśli zechcę mogę zabić cię w sekundę. Rozejrzyj się. Czy widzisz tu kogokolwiek kto mógłby ci pomóc? – Oderwałam spojrzenie od jego lodowatych w tym momencie oczu i spojrzałam na Tylera. Czy to co mówił Klaus było prawdą? Odsunęłam się od hybrydy.
- Tyler? – Spytałam z nadzieją w głosie, czekając na zaprzeczenie.
- Caroline, to wszystko prawda, jestem teraz mieszańcem, Klaus mnie wyzwolił. Teraz mogę się zmieniać kiedy chcę. I jestem mu z to bardzo wdzięczny.
- Nie to nie możliwe! – Wyszeptałam. Nie, nie, nie! Spojrzałam jeszcze raz w oczy ukochanego, które przybrały teraz taki sam chłód i obojętność jak Klausa. Poczułam na policzku łzę. Och nie tylko nie to, nie będę przy nim, przy nich płakać. Ruszyłam w stronę drzwi, ale nagle poczułam jak złość we mnie wzrasta. Z wampirzą prędkością znalazłam się przed Klausem.
- To wszystko twoja wina! – Wykrzyczałam mu w twarz. Nie myśląc o konsekwencjach. Pierwotny wampir złapał mnie za ramiona i przygwoździł do ściany.
- Mówiłem, zważaj na słowa! – Był wściekły.
- Zostaw ją! – Usłyszałam głos Stefana. Pierwotny puścił mnie i odwrócił się w jego stronę.
- Stefan! – Powiedział to jakby witał starego przyjaciela. Stefan udając że nie słyszał jego słów znalazł się przy mnie pomagając wstać.
- Nic ci nie jest? – Spytał szeptem.
- Tyler czy zapraszałeś dziś gości? – spytał zirytowany całą sytuacją Klaus. Przygwoździł Stefana do ściany. – Co ty sobie myślisz! Że cię posłucham? – Zaśmiał się. I chwilę później to ja byłam przygwożdżona do ściany. Zaczęłam szukać wzrokiem Stefana, i to co zobaczyłam przeraziło mnie. On miał rację. Tyler trzymał Stefana który chciał rzucić się na hybrydę. Więc naprawdę jest po jego stronie, zdradził nas. Zwróciłam oczy na twarz pierwotnego. Widziałam na niej tylko furię… A może nie tylko, w jego oczach… 
Nie widziałam już jego oczu ponieważ pierwotny zbliżył swoją twarz do mojej szyi. Zawahał się sekundę przed ugryzieniem. Czułam jak moje całe ciało napina się jeszcze bardziej. Nagle poczułam świst powietrza, a pierwotnego już przy mnie nie było.
- Ugryź ją! – Nakazał Tylerowi.
- Nie mogę tego zrobić!
- Powiedziałem ugryź ją! – Tym razem posłuchał, znów byłam przygwożdżona do ściany.

 - Tyler nie, proszę nie – Prosiłam ale to nic nie pomogło. Poczułam lekkie ukłuci na szyi, które potem się pogłębiło. – To boli, puść mnie! – Potem już nic nie mówiłam, moje oczy stały się ciężkie. Była już tylko ciemność.

9 komentarzy:

  1. Naprawdę świetne!!! Czytam twojego bloga od początku, tylko nie dodawałam komentarzy bo miałam problemy z kompem. Dziewczyno, jesteś niesamowita!! Bardzo lubię twój sposób pisania. Masz super pomysły. Masz taki fajny, prosty i zrozumiały styl. Świetnie przedstawiasz osobowości wszystkich bohaterów. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału !! Pozdrawiam :) Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i za miłe słowa. Postaram się pisać jak najlepiej. Zapraszam do dalszego komentowania :)

      Usuń
  2. Żal Tylera. W sensie żal, że ugryzł Caroline, a nie że mi przykro. xD Oczywiście wiadomo, że więź/połączenie/sire bond/czy coś w tym stylu robi swoje, no ale i tak... xD
    Tak w ogóle, to cześć. :D Fajnie, że dodałaś tak szybko rozdział, jeszcze fajniej że jest taki (fajny) super! :D Caroline przespała (czy coś) ratowanie Tylera. xD Ale potem jak się postawiła Klausowi, to jestem pod wrażeniem i ogólnie świetnie Ci to wyszło. :D I Stefan-bohater <3 Genialny! Czekam na kolejny, pozdrawiam i życzę: weny, pomysłów (chociaż raczej niczego Tobie nie brakuje :p) i wesołego 16. grudnia. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardo się ciesze że Ci się podoba i dziękuje za komentarz. Postaram się dodać jak najszybciej :*

      Usuń
  3. Boże, zajebiste :3 Masz talent dziewczyno ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi że tak uważasz, dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ciesze się że napisałaś komentarz, już myślałam że o mnie zapomniałaś :( Ale nie, więc się cieszę ;*

      Usuń
  5. Kiedy wstawisz następny rozdział?? Mam nadzieje że jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń