Rozdział 8
Rozdział pojawił się wcześniej niż planowałam, ale tylko dzięki Artisticsmile. Bardzo dziękuję za szczery komentarz. Cieszę się że komuś się podoba. Postaram się poprawić. Dedykuję ci ten rozdział, nie jest niestety długi, ale postaram się aby następne były. Zapraszam do dalszego komentowania :*
Jako wampir
posiadam ten przywilej że mój kac trwa o wiele krócej niż ludzki. A aby go
dostać trzeba wypić dawkę która zabiłaby każdego człowieka. Następnego ranka
byłem już niestety całkiem trzeźwy, musiałem zająć się przyziemnymi sprawami. Wyrzuciłem
z głowy Caroline i zająłem się wilkiem. Damon i Stefan przyjechali jeszcze
przed południem. Chcieli odzyskać Tylera. Zgodziłem się na wymianę, krew Eleny
za Tylera. Trwało to chwile zanim się zgodzili, ale w końcu i tak nie mieli
wyjścia. Pojawili się następnego dnia rano z woreczkiem krwi.
- Jaka
szkoda, myślałam że weźmiecie ze sobą Elenę.
- W umowie
była jej krew a nie ona. My dotrzymaliśmy naszej części umowy teraz ty
dotrzymaj swojej. – Gorączkował się Damon.
- Spokojnie
zaraz wam go przyniosę, zaczekajcie tu! – Zszedłem na dół i podając woreczek
Tylerowi, kazałem wypić łyk.
- Zapomnij
Klaus! - Podszedłem do niego.
- Wypij to!
– Powiedziałem używając więzi. Wilk sięgnął po worek. - Ale tylko łyk! – Zrobił
jak mu kazałem. Następnie znów skręciłem mu kark wyładowując złość jaką w sobie
czułem.
- Proszę,
jest cały wasz. – Powiedziałem rzucając ciało na podłogę przed braćmi.
- Co z nim?
– Spytał Damon. A Stefan schylił się i podniósł ciało.
- Co mu
zrobiłeś? – Zapytał Stefan.
- Nie ma się
czym martwić. Za parę godzin powinien się obudzić. Jeżeli coś wam nie odpowiada
służę pomocą. Chętnie zabiorę go z powrotem. – Uśmiechnąłem się złowieszczo.
Bracia już
nic nie powiedzieli. Wzięli jedynie wilka i odjechali.
Przemiana
trwała o wiele krócej niż się spodziewałem. Około godzinę później cała świta
zajechała pod mój dom. No prawie cała brakowało tam tylko Tylera i mojej
Caroline.
- Nie
przypominam sobie abym zapraszał kogokolwiek.
- Co
zrobiłeś Tylerowi?
- O czyżby
już się obudził?
- Stefan i
Damon powinien wiedzieć jak to się skończy.
- Niemożliwe
że tak szybko go przemieniłeś!
- A jednak.
– rzuciłem mu uroczy uśmiech. – Ktoś tu nie uważał podczas wczorajszej walki.
Wlanie kilku kropel mojej krwi w jego gardło naprawdę nietrwało długo, potem
skręciłem mu kark.
Nagle Damon
wyciągnął kołek z białego dębu.
- Skąd go
masz! – Syknąłem. Kołek z białego dębu to jedyna rzecz która mogła zbić
pierwotnego. Damon nic nie odpowiedział. Ruszył jedynie razem ze Stefanem i
Eleną wprost na mnie.
- Ten kołek
może zabić tylko pierwotnego wampira. Ale nie pierwotną hybrydę! – Nie byłem
tego pewny. Może dlatego że jestem jedyną pierwotną hybrydą. Elena zawahała się
przez chwilę a ja to wykorzystałem. W wampirzym tempie znalazłem się przy niej.
Nie przypuszczałem jednak że Damon również to wykorzysta. Poczułem za sobą ruch
powietrza, a zaraz potem następny. Odwróciłem się, aby zobaczyć co powstrzymał
Damon od zadania śmiertelnego ciosu.
- Tyler,
cieszę się że już jesteś.
- Tyler co
ty wyrabiasz! – Syknął Damon przyciśnięty do ściany przez wilczka.
- Po prostu
nie możecie go zabić! – Warknął Tyler.
- Może
wytłumaczę. – wtrąciłem się - Jest teraz hybrydą przywiązaną do mnie co
oznacza, że mimowolnie musi mnie bronić i słuchać. Ale jest jeszcze jedna
rzecz. Jestem pierwotnym który stworzył waszą linię więc zabijając mnie
zginiecie. Rzazem z Tylerem.
- Skąd mamy
wiedzieć że to prawda?
- Nie
możecie. Jeśli chcecie sprawdźcie mój blef. Tyler kołek. – Tyler wręczył mi go.
– A teraz wynoście się z tond wszyscy zanim was pozabijam.
Caroline:
Obudził mnie
okropny bul w plecach. Otworzyłam oczy i przez pewien czas nie byłam nawet w
stanie ocenić gdzie jestem. Próbowałam sobie przypomnieć co się stało. Nagle
moją głowę zalała masa wspomnień. Nik który okazał się Klausem i… O Boże Tyler!
Zerwałam się z łóżka. Plecy znów dały o sonie znać. Pierwotni mają naprawdę
dużo siły. Pierwotny, ale ja byłam głupia że tego nie zauważyłam i że myślałam
że będą starzy a przecież to wampiry. Niezależnie ile żyją nigdy się nie
zestarzeją. Weszłam pod prysznic. Właśnie tego trzeba mi było. Skuliłam się w
rogu prysznica. Strumienie ciepłej wody spływały mi po twarzy, mieszając się z
łzami. Przecież od teraz miało być już tylko łatwiej. Mieliśmy żyć wszyscy
razem jak w bajce, ja Tyler, Elena, Bonnie, Damon, Stefan i Matt. Nasze życie w
końcu miało być normalne, na tyle, na ile było to możliwe wśród wampirów i
czarownic.
Jak ja
mogłam mu zaufać ja zaczęłam go nawet lubić, myślałam że może mógłby zostać moim przyjacielem. Takim
który nie ma nadludzkich problemów. Ale przecież nasze pierwsze spotkanie i
jego prawdziwe oblicze. A może to oblicze nie było prawdziwe? Przecież kiedy
siedzieliśmy pod drzewem i na balu… Kolejna tura gorzkich łez spłynęła z wodą.
Nie płacze z jego powodu! Dlaczego w ogóle
tym pomyślałam? Płaczę ponieważ on zabrał Tylera. Musimy go uratować. Za
wszelką cenę. Wzięłam się w garść, ubrałam i zeszłam na dół potrzebowałam krwi
aby zregenerować siły. Wypiłam aż pięć buteleczek. Musiałam być przygotowana na
walkę z Ni… Klausem.
Wsiadłam do
auta i pojechałam proso do domu braci. Przypuszczam że tam też jest Elena.
Biorąc pod uwagę że Pierwotny potrzebuje jej krwi. Przez sekundę zawahałam się
czy przypadkiem nie pojechać od razu do rezydencji Mikaelson’a ale nie mam z
nim żadnych szans. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam walić pięścią w drzwi.
Chwilę później otworzył je Damon. Weszłam do środka.
- Musimy
uratować Tylera!
- Już
myślałem że nigdy nie przyjdziesz. - Rzucił Damon, przyglądając mi się uważnie.
- O co ci
znowu chodzi? – Zaczęłam zastanawiać się która jest godzina. – Jest przecież
najwyżej po siódmej.
- Dwa dni po
porwaniu Tylera.
- Co?
- Nie
przejmuj się. Wszystkim się zajęliśmy i Tyler jest teraz w domu ale… - reszty
już nie usłyszałam bo w wampirzym tempie biegłam w stronę domu mojego
ukochanego. Weszłam do jego domu bez pytania.
– Tyler?
- Caroline?
Co ty tu robisz? – wpadłam mu w ramiona i zaczęłam płakać.
- Bałam się
że coś ci się stało!
- Musisz
stąd natychmiast wyjść!
- Tyler co
się stało? – spytałam i zaczęłam się oglądać.
- Stefan nic
ci nie powiedział?
- Tyler co
tak długo? – usłyszałam za sobą głos Klausa. Stanęłam między nim a Tylerem.
- Co ty tu
robisz?! – Przestraszyła mnie jego obecność w domu Tylera. Musiałam coś szybko
wymyślić zanim znów zrobi coś Tylerowi.
- Caroline –
Powiedział tym swoim boskim akcentem, Przez chwilę wyglądał na zaskoczonego ale
potem znów przybrał obojętny wyraz twarzy. – Co cię tu sprowadza?
- Ja zadałam
pytanie pierwsza! - Syknęłam. – Z resztą
nie uważam aby to był twój interes!
- Spokojnie,
właśnie wychodzimy prawda? – Wychodzimy? Spojrzałam na Tylera.
- Tak. –
Odpowiedział szybko i ruszył za pierwotnym. Zatrzymałam go.
- Tyler co
tu się dzieje? – Szepnęłam nic nie rozumiejąc.
- Znowu nic
Ci nie powiedzieli? – Usłyszałam za sobą głos pierwotnego. – Nieładnie –
Wyczułam w jego słowach rozbawienie. – Tyler jest teraz po mojej stronie.
- Kłamiesz!
– Odwróciłam się raptownie. A nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry.
- Co to za
ton Kochana? Nie zapominaj się, jeśli zechcę mogę zabić cię w sekundę.
Rozejrzyj się. Czy widzisz tu kogokolwiek kto mógłby ci pomóc? – Oderwałam
spojrzenie od jego lodowatych w tym momencie oczu i spojrzałam na Tylera. Czy
to co mówił Klaus było prawdą? Odsunęłam się od hybrydy.
- Tyler? –
Spytałam z nadzieją w głosie, czekając na zaprzeczenie.
- Caroline,
to wszystko prawda, jestem teraz mieszańcem, Klaus mnie wyzwolił. Teraz mogę
się zmieniać kiedy chcę. I jestem mu z to bardzo wdzięczny.
- Nie to nie
możliwe! – Wyszeptałam. Nie, nie, nie! Spojrzałam jeszcze raz w oczy
ukochanego, które przybrały teraz taki sam chłód i obojętność jak Klausa.
Poczułam na policzku łzę. Och nie tylko nie to, nie będę przy nim, przy nich
płakać. Ruszyłam w stronę drzwi, ale nagle poczułam jak złość we mnie wzrasta.
Z wampirzą prędkością znalazłam się przed Klausem.
- To wszystko
twoja wina! – Wykrzyczałam mu w twarz. Nie myśląc o konsekwencjach. Pierwotny
wampir złapał mnie za ramiona i przygwoździł do ściany.
- Mówiłem,
zważaj na słowa! – Był wściekły.
- Zostaw ją!
– Usłyszałam głos Stefana. Pierwotny puścił mnie i odwrócił się w jego stronę.
- Stefan! –
Powiedział to jakby witał starego przyjaciela. Stefan udając że nie słyszał
jego słów znalazł się przy mnie pomagając wstać.
- Nic ci nie
jest? – Spytał szeptem.
- Tyler czy
zapraszałeś dziś gości? – spytał zirytowany całą sytuacją Klaus. Przygwoździł
Stefana do ściany. – Co ty sobie myślisz! Że cię posłucham? – Zaśmiał się. I
chwilę później to ja byłam przygwożdżona do ściany. Zaczęłam szukać wzrokiem
Stefana, i to co zobaczyłam przeraziło mnie. On miał rację. Tyler trzymał Stefana
który chciał rzucić się na hybrydę. Więc naprawdę jest po jego stronie,
zdradził nas. Zwróciłam oczy na twarz pierwotnego. Widziałam na niej tylko
furię… A może nie tylko, w jego oczach…
Nie
widziałam już jego oczu ponieważ pierwotny zbliżył swoją twarz do mojej szyi. Zawahał
się sekundę przed ugryzieniem. Czułam jak moje całe ciało napina się jeszcze
bardziej. Nagle poczułam świst powietrza, a pierwotnego już przy mnie nie było.
- Ugryź ją! –
Nakazał Tylerowi.
- Nie mogę tego
zrobić!
-
Powiedziałem ugryź ją! – Tym razem posłuchał, znów byłam przygwożdżona do
ściany.
- Tyler nie, proszę nie – Prosiłam ale
to nic nie pomogło. Poczułam lekkie ukłuci na szyi, które potem się pogłębiło. –
To boli, puść mnie! – Potem już nic nie mówiłam, moje oczy stały się ciężkie.
Była już tylko ciemność.
Naprawdę świetne!!! Czytam twojego bloga od początku, tylko nie dodawałam komentarzy bo miałam problemy z kompem. Dziewczyno, jesteś niesamowita!! Bardzo lubię twój sposób pisania. Masz super pomysły. Masz taki fajny, prosty i zrozumiały styl. Świetnie przedstawiasz osobowości wszystkich bohaterów. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału !! Pozdrawiam :) Oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz i za miłe słowa. Postaram się pisać jak najlepiej. Zapraszam do dalszego komentowania :)
UsuńŻal Tylera. W sensie żal, że ugryzł Caroline, a nie że mi przykro. xD Oczywiście wiadomo, że więź/połączenie/sire bond/czy coś w tym stylu robi swoje, no ale i tak... xD
OdpowiedzUsuńTak w ogóle, to cześć. :D Fajnie, że dodałaś tak szybko rozdział, jeszcze fajniej że jest taki (fajny) super! :D Caroline przespała (czy coś) ratowanie Tylera. xD Ale potem jak się postawiła Klausowi, to jestem pod wrażeniem i ogólnie świetnie Ci to wyszło. :D I Stefan-bohater <3 Genialny! Czekam na kolejny, pozdrawiam i życzę: weny, pomysłów (chociaż raczej niczego Tobie nie brakuje :p) i wesołego 16. grudnia. <3
Bardo się ciesze że Ci się podoba i dziękuje za komentarz. Postaram się dodać jak najszybciej :*
UsuńBoże, zajebiste :3 Masz talent dziewczyno ;3
OdpowiedzUsuńMiło mi że tak uważasz, dziękuje za komentarz <3
UsuńBOSKIE :D
OdpowiedzUsuńCiesze się że napisałaś komentarz, już myślałam że o mnie zapomniałaś :( Ale nie, więc się cieszę ;*
UsuńKiedy wstawisz następny rozdział?? Mam nadzieje że jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuń