.

.
.

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Otworzyłam oczy i spojrzałam na budzik. O jej już 9.00 dawno nie było mi dane się wyspać. Kolejny dźwięk komórki wyrwał mnie z zamyślenia. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Eleny. Szybko odebrałam.
-Cze… - nie zdążyłam dokończyć ponieważ przerwał mi głos dziewczyny.
-Car bądź u mnie za pół godziny ok?!
- Ok ale co się stało?
-Wytłumaczę ci na miejscu – powiedziała i zaraz się rozłączyła. Czyżby kolejna misja ratowania Eleny? Szybko odrzuciłam tę myśl. Moja przyjaciółka potrzebuje mnie więc musze się pośpieszyć. W wampirzym tempie znalazłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic i owinięta w ręcznik skierowałam się do szafy. Zapowiadał się upalny dzień więc założyłam obcisłą, białą koszulkę na ramiączkach i szorty. Następnie zrobiłam sobie dwa kucyki i delikatny makijaż. Spojrzałam na zegarek, no nie spóźnię się! Za pięć minut mam być w domu braci a nawet jeszcze nie wyjechałam. Założyłam na nogi tenisówki i zeszłam na dół. Mama jest już w pracy pewnie znów będzie pracować do późna. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki buteleczkę krwi. Wypiłam ją szybko i wsiadłam do auta. No po prostu świetnie jest już 9.30 a do domu moich przyjaciół jedzie się 10 minut!
W końcu znalazłam się na podjeździe wielkiej posiadłości. Wysiadłam z samochodu i w wampirzym tempie znalazłam się przy drzwiach. Zapukałam i nie musiałam długo czekać, bo już po dwóch sekundach drzwi się uchyliły, a przede mną stał starszy Salvatore.
- O Blondi czekamy na ciebie – zaczął Damon.
- Cześć, mam się dobrze miło że pytasz. - Odpowiedziałam z sarkazmem i minęłam go w drzwiach.
-Przepraszam za spóźnienie. Czy coś się stało? – powiedziałam już idąc w stronę salonu. Kiedy weszłam do pomieszczenia zrozumiałam że dzieje się coś poważnego ponieważ w pokoju byli: Elena, Stefan, Bonnie, Tyler, oczywiście Damon a nawet Matt.
-Mamy problem – zaczął Stefan – otóż w mieście pojawili się pierwotni…
-Kto? – zapytałam szybko – Nigdy o nich nie słyszałam.
- Pierwsze na świecie wampiry czy to takie trudne? – zapytał kpiąco Damon.
- Damon. - upomniała go Elena – wiesz dobrze że nikt z nas oprócz was dwóch o nich nie wiedział! - Damon tylko wzruszył ramionami.
- I co w związku z tym zamierzamy zrobić? – spytałam.
- Musimy dowiedzieć się po co Klaus i jego blond siostra trafili akurat do Mystic Falls. – Odparł starszy z braci. – W tym celu skorzystamy z balu który organizują w tą sobotę.
- W tą sobotę! – krzyknęłam.
- Coś nie tak Caroline? – spytała z troską Bonnie.
- Wszystko, dziś jest czwartek czyli zostało raptem trzy dni licząc z dzisiaj żeby kupić suknie, dodatki i o Boże a buty!
Nagle w powietrzu uniósł się głośny śmiech Tylera, a chwile później wszyscy oprócz mnie się śmiali. Zrobiłam tylko minę obrażonej pięciolatki i spiorunowałam ich wzrokiem.
- Jasne śmiejcie się! – krzyknęłam.
Po dłuższej chwili śmiechy ucichły, a Bonnie i Elena wstały z kanapy.
- Caroline ma racje nie mamy się w co ubrać proponuje zakupy dziś o 15 co wy na to dziewczyny?
- Juchuuu – pisnęłam w odpowiedzi
- Świetny pomysł – odpowiedziała czarownica.
- Panowie, myślę że nasze d r o g i e panie zakończyły nasze dzisiejsze narady -  powiedział z przekąsem mój ukochany.
W odpowiedzi rzuciłam mu gniewne spojrzenie, ale chwile później zapomniałam o wszystkim, ponieważ zaczęłyśmy omawiać plan zakupów. W domu byłam o 12.00. Miałam jeszcze trzy godziny więc postanowiłam iść na drinka do Mystic Grill.
___________________________________________________________

Mamy pierwszy rozdział. Zapraszam do komentowania. Następny już w krótce.

2 komentarze: