Rozdział 2
Wewnątrz panował gwar. Podeszłam do baru i zamówiłam jednego
drinka. Kiedy czekałam na moje zamówienie, poczułam, że ktoś mi się przygląda.
Odwróciłam się i natrafiłam na wysoką, dobrze zbudowaną postać. Był to młody
mężczyzna o jasno brązowych włosach i niesamowitych niebieskich oczach, ach i
ta jego twarz każdy rzeźbiarz marzył o takim modelu. Zaraz o czym ja myślę,
skarciłam się w duchu. I dopiero teraz zauważyłam, że obok mężczyzny siedziała
ponętna brunetka wyraźnie zaniepokojona brakiem jego uwagi. Lecz on nagle obróciwszy
się w jej stronę zaczął coś jej szeptać. Odwróciłam się do barmana i wzięłam
przyniesiony przed chwilą kieliszek do rąk i upiłam łyka. Już miałam wziąć
następny łyk gdy nagle usłyszałam tuż za sobą nieznajomy głos.
- Można się przysiąść? – ach ten akcent! O czym ty myślisz Car! Skarciłam się po raz
kolejny. I w tej chwili popełniłam największy błąd jaki mogłam popełnić,
odwróciłam się i moja twarz znalazła się zaledwie kilka centymetrów od twarzy
mojego rozmówcy. Przebiegł mnie miły dreszcz.
-No więc – Spytał wyraźnie zadowolony moją reakcją „bóg”. No
więc co? Zaczęłam się zastanawiać i nagle przypomniałam sobie jego pytanie.
- T t tak – wydukałam wreszcie, próbując oderwać od niego
wzrok. Mogłabym utonąć w jego oczach, a te usta… nagle gwałtownie oderwałam
wzrok od jego twarzy. Przestań Caroline przecież to zwykły człowiek, no może
nie taki zwykły…
- Mogę pani postawić drinka? – z zamyślenia wyrwał mnie ten
boski akcent.
- Nie – odpowiedziałam szybko, nie mogę tu zostać, bo… bo co?
No właśnie nie wiedziałam co się dzieje, w jego obecności czułam się dziwnie
nieswojo. – Śpieszę się. Przepraszam. – Dorzuciłam już bez przekonania.
Już miałam wstać gdy nagle przeszło mnie uczucie strachu. Co
to było? Dawno nie czułam czegoś takiego… Odwróciłam się w stronę mężczyzny
który siedział koło mnie i dostrzegłam zdziwienie a zaraz potem… gniew? Furie?
Odwróciłam wzrok, musiało mi się zdawać. Może i ma prawo być trochę zły ale nie
przesadzajmy, Car jesteś pijana. Spojrzałam na niedopity kieliszek, a następnie
przelotnie w oczy siedzącego obok mężczyznę. Tym razem widać było w nich tylko
wściekłość. Na ten widok przeszedł mnie kolejny dreszcz. Mężczyzna chyba to
zauważył bo wykrzywił usta w groźny półuśmiech. Głupia ja przecież jestem
wampirem. Mimo wszystko wstałam szybko ze stołka rzuciłam pieniądze na blat i w
ludzkim tempie wyszłam rzucając na szybko krótkie wytłumaczenie, że musze już iść. Kiedy znalazłam się poza barem
ruszyłam w wampirzym tempie w kierunku domu.
Klaus:
Dlaczego trafiło akurat na taką dziurę? No trudno nie
zamierzam tu długo zabawić wezmę tylko to co mi potrzebne i z tond wyjeżdżam.
To miasto jest takie nudne, ciekawe czy znajdę tu choćby jeden bar?
W końcu natrafiłem na bar Mystic Grill no trudno musi wystarczyć.
W środku było dużo ludzi usiadłem przy barze i zamówiłem burbon, potem
zobaczyłem uroczą brunetkę która przyglądała mi się intensywnie. Uśmiechnąłem
się do niej uwodzicielsko, wstałem i zabrawszy ze sobą kieliszek podszedłem do
mojego lunchu. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i zaczęła ze mną flirtować. Już
chciałem ją zabić kiedy do pomieszczenia weszła szczupła blondynka. Ruszyła w
stronę baru, wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, na myśl, że moim daniem zostanie
jednak ta piękność. Spojrzałem na nią a ona wyczuwając moje spojrzenie
odwróciła się. Uśmiechnąłem się do niej czarująco używając odrobinę perswazji.
Odwróciłem się do mojej poprzedniej rozmówczyni która teraz z zazdrością
patrzyła to na mnie to na blond przybyszkę. Pożegnałem się z nią i ruszyłem w stronę
kobiety przy barze, która nie patrzyła już w moją stronę. Stanąłem tuż za nią i
zapytałem czy mogę się przysiąść. Dziewczyna odwróciła się i doznała szoku tym
że stoję tak blisko. Przyglądała się mojej twarzy, a ja jej. Ma piękne
niebieskie oczy i piękne blond loki. Uśmiechnąłem się szerzej widząc jak na nią
działam. Ponieważ dziewczyna nie odpowiedziała zapytałem raz jeszcze.
Dziewczyna zająkała się mówiąc tak. I nagle odwróciła wzrok. Postanowiłem że
postawie jej drinka, uśmiechając się na myśl że to ona następnie będzie moim
drinkiem. Ku mojemu zdziwieniu odpowiedź była szybka – Nie. Spojrzałem na nią
zdziwiony i zły, nie przypominam sobie kiedy ostatni raz jakaś kobieta
odmówiłam mi czegokolwiek. Blondynka ewidentnie zauważyła gniew w moich oczach
bo przeszedł ją strach. Lecz zamiast zgodzić się na drinka, jak przypuszczałem,
bądź uciec ona wstała z krzesła, zapłaciła za swojego drinka i szybkim lecz
spokojnym krokiem ruszyła w stronę wyjścia. Zatrzymawszy się jakieś dwa metry
ode mnie. Przeprosiła, tłumacząc że się śpieszy. Wpadłem w furię jak ona śmie,
choć musiałem przyznać, że w pewien dziwny sposób zaimponowała mi.
Postanowiłem, że dopiję drinka i pozwolę jej kawałek odejść a następnie
dopadnę. Jednak kiedy wyszedłem nie mogłem nigdzie jej znaleźć.
- Przecież to niemożliwe żeby odeszła daleko – powiedziałem
do siebie, musiała wiec pojechać autem. Nagle podeszła do mnie jakaś młoda
dziewczyna.
- Szuka pan kogoś? – spojrzałem na nią wściekły, byłem
głodny.
- Już nie, na razie. – odpowiedziałem a następnie wbiłem się
w jej szyję. Znajdę tamtą dziewczynę obiecałem sobie, kiedy wyssałem ostatnia
krople krwi. Nikt nie będzie mnie tak traktował a szczególnie ta małolata.
Jestem najpotężniejszą istotą na świecie!
W złym humorze wróciłem do baru zabiłem jeszcze kilka osób i
upiłem się. Wracając do domu przypomniałem sobie jeszcze o balu. Byłem wściekły
na Rebekę że w ogóle na to wpadła. Choć z drugiej strony… Jeżeli przyjdzie ta
mała Blondi to nauczę ją że mi się nie odmawia, a jeżeli pojawi się tam jeszcze
Elena, będę się mógł wreszcie wynieść z tego… miejsca.
___________________________________________________________
Jest drugi rozdział! Przepraszam jeśli są
jakieś błędy. Komentujcie!
Fajne
OdpowiedzUsuń