.

.
.

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 10

Rozdział 10
Hej Kochani jest kolejny rozdział! Może niezbyt długi ale jest. Jak tam po Świętach?
Za niedługo sylwester więc mam pytanie: Podoba Wam się pomysł z tematycznymi rozdziałami takimi jak 'Rozdział Świąteczny'? Piszcie proszę w komentarzach co o tym myślicie i ewentualnie o jakich wydarzeniach mają opowiadać. Może walentynki w Lutym? ;*
Ps. Czy tylko do mnie wiosna przyszła o 3 miesiące za wcześnie ;p
Siedziałam w swoim pokoju zastanawiając się co ze sobą zrobić. Moi przyjaciele wyszli niedawno. Siedzieli u mnie od rana, od kiedy dowiedzieli się że przeżyłam. Nie mogli zrozumieć dla czego Klaus mnie uratował. Sama tego nie wiedziałam. Nie powiedziałam im jak dokładnie wyglądało nasze spotkanie, nie wiedziałam jak.
Wstałam z łóżka i postanowiłam się przejść. Ruszyłam w stronę parku, ale kiedy przechodziłam obok baru, jakaś dziwna siła ciągnęła mnie w tym kierunku. Wchodząc do środka przyłapałam się na tym że miałam nadzieję go tam spotkać. Ale co w tedy? Jak bym się wtedy zachowała? Rozejrzałam się po barze. Wygląda że zaraz miałam poznać odpowiedzi na te pytania, ponieważ mężczyzna siedzący przy barze odwrócił się właśnie do mnie. Na jego ustach zagościł promienny uśmiech. Kolana się pode mną ugięły. Myśl o Tylerze! No właśnie, odkąd mnie ugryzł, nie widziałam go wcale.
- Caroline – odezwał się kiedy podeszłam do baru.
- Klaus – Odpowiedziałam obojętnie. Mój ton głosu najwyraźniej go zdziwił.
-  Coś nie tak Kochana?
- Ależ skąd! U mnie wszystko po staremu. No może nie licząc tego że wczoraj omal nie umarłam, a mój chłopak nie odzywa się do mnie od tego pamiętnego dnia! – Dokończyłam ze złością.
- To już nie moja wina. – Odpowiedział spokojnie. Popatrzyłam na niego zdziwiona. Czy to znaczy że Tyler nie chce mnie już więcej widzieć? – Sam chciałbym wiedzieć gdzie on jest.
- Jak to? Nie wiesz gdzie on jest?
- Nie. – Odpowiedział z niezadowoleniem. Ale czy to prawda?
- Nie rozumiem a co z przywiązaniem? – Na chwile zapadła niezręczna cisza. Nikt z nas się nie odezwał. Słyszałam przyśpieszone bicie mojego serca. Dla czego jego obecność tak na mnie działa?
- Lepiej porozmawiajmy o czymś innym. – Nik przerwał ciszę. Zawahałam się.
- Zgoda. Więc o czym chcesz rozmawiać?
- O tobie. – Odpowiedział patrząc mi w oczy. Gdybym teraz stała moje kolana pewnie znów by się ugięły.
- Już to przerabialiśmy na balu. – Przypomniałam mu. – Zapomniałeś już?
- Oczywiście że nie Kochana. Ale chciałbym dowiedzieć się o tobie czegoś więcej.
- Dlaczego? – Spojrzał na mnie jakby nie rozumiejąc pytania. – Dlaczego ja?
- Czy to takie dziwne? Jesteś piękna, pełna światła, dobra. – Powiedział to pewnym głosem, jakby wygłaszał znaną na całym świecie opinie. Poczułam jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce. Spuściłam oczy. Moje serce zaczęło teraz walić jak młot. Mam nadzieję że tego nie słyszy. I nagle poczułam się jakoś dziwnie. Jeszcze nikt mi tego nie powiedział. Co prawda Tyler wspominał wiele razy że jestem piękna, ale to co innego. On patrzył na wygląd zewnętrzny.
- Dziękuje. – Usłyszałam swój własny szept. Czułam się… kochana? Nie to nie możliwe. On na pewno tylko się mną bawi. A ja co ja do niego czuję?
- Za co Kochana? – Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Oderwałam spojrzenie z podłogi i spojrzałam na niego. Przyglądał mi się uważnie, z delikatnym uśmiechem na twarzy i iskierkami w oczach. Zatrzymałam na chwilę spojrzenie na jego ustach.
- Za to co powiedziałeś, o mnie. Jeszcze nikt nie powiedział mi czegoś tak miłego. – Spojrzał na mnie zdziwiony. Otworzył usta chcąc o coś zapytać ale tego nie zrobił. Przez chwilę panowało milczenie. Dla czego ja się tak cieszę z tych słów? Przecież ja powinnam go nienawidzić! Ale nie zależnie jak długo to sobie powtarzałam nie potrafiłam sobie tego wmówić. To co do niego czułam na pewno nie było nienawiścią. W tym momencie czułam się przy nim jak przy moim Niku. Te myśli i uczucia zaczęły mnie przytłaczać, zrobiło się duszno, a moje myśli pędziły wciąż na przód. Nie mogę ich zatrzymać! A może on mnie kocha? A co ja czuje? Czy ja też go… Stop! Krzyknęłam w myślach. Muszę się z tond wydostać i to jak najszybciej. Jestem za blisko niego.
- To był bardzo miły wieczór ale muszę już iść. – Przerwałam ciszę zwracając się do hybrydy siedzącej obok.
- Skoro musisz. – Wstał i podał mi rękę kiedy schodziłam z wysokiego stołka barowego.
- Dziękuje Nik. – Czułam się przy nim tak swobodnie, że zupełnie zapomniałam o realnym świecie. Ups. Spojrzałam na pierwotnego badając jego reakcję na moje słowa. Przez sekundę zobaczyłam na jego twarzy zdziwienie ale potem zagościł szeroki uśmiech, jakbym właśnie powiedziała że jest najprzystojniejszym mężczyzną na ziemi. A ja przecież po prostu nazwałam go Nik. No dobra nie po prostu bo postanowiłam już tak do niego nie mówić, ale i tak już złamałam tę obietnicę. Raz czy dwa, na przykład wczoraj. No i nie wykluczam opcji że niestety może być najprzystojniejszym facetem na tej planecie. Niestety, bo jak na razie na liście Eleny widnieje on na górze listy ‘WROGOWIE’ a przynajmniej tak my było, gdyby taka lista rzeczywiście istniała. Zresztą nawet gdyby nie istniała to dla czego największe ciach na tej planecie miało by się zakochać właśnie we mnie? To raczej nie możliwe. – Do widzenia. – Rzuciłam i wyszłam.
- Do zobaczenia. – Dobiegł mnie jego głos. W końcu wyszłam na świeże powietrze. Wzięłam głęboki wdech i w obawie że wciąż jestem za blisko baru ruszyłam do parku, gdzie zamierzałam iść na samym początku. Na ulicy było mało osób prawdopodobnie prze późną porę. Powietrze było chłodne i orzeźwiające. Usiadłam na ławce. Skupiłam się na dźwięku który wydawał wiatr, szelest liści. Moje myśli ulotnił się, poczułam się lżejsza. Wstałam z ławki i zaczęłam spacerować. Nagle w mojej głowie pojawiło się jedno pytanie. Jedno ale bardzo irytujące. Które oblicze Klausa jest prawdziwe? Mój Nik czy Klaus – potwór bez sumienia? Klaus który porywa Tylera i karze mu mnie ugryźć czy ten który pociesza mnie w parku i mówi mi rzeczy których nikt mi jeszcze nie powiedział? Czy kiedykolwiek się tego dowiem? Czy chcę to wiedzieć? Nie wiem, nie wiem! Dopiero teraz uświadomiłam sobie że biegnę z wampirzą prędkością. Rozejrzałam się dookoła gdzie ja jestem? Zrobiło się jeszcze ciemniej ale dzięki wyostrzonym zmysłom mogłam widzieć wszystko wyraźnie. Znajdowałam się w lesie, niedaleko słyszałam szum wody. Ruszyłam w tamtym kierunku. Stanęłam nad brzegiem rozglądając się. Po mojej lewej stronie znajdował się most na którym w wypadku samochodowym zginęli rodzice Eleny. Ruszyłam w jego stronę i nagle zatrzymałam się w pół kroku. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma. Cofnęłam się od spokojnego nurtu rzeki, obróciłam na pięcie i wskoczyłam do rzeki na bombkę. Raz się żyje, a wczoraj omal nie umarłam chyba mi się należy nie? Zimna woda uspokoiła mnie. Zanurzyłam głowę, czułam jak moje włosy wiją się w wodzie. Zanurkowałam głębiej i odbiłam z całej siły nogami od dna. Poczułam jak przecinam wodę a potem wyskakuję z wody do połowy pasa. Zaczęłam głośno się śmiać. Czułam się wolna jak nigdy przedtem. W tym momencie nie myślałam o żadnych problemach. Po prostu śmiałam się w niebo ciesząc się chwilą wytchnienia. Byłam lekka i beztroska jakby wszystkie moje problemy i zmartwienia zniknęły. Zanurzyłam się jeszcze raz i w końcu wyszłam z wody. Poczułam jak wiatr uderza w moje mokre ubrania i bawi się moimi wilgotnymi włosami. Nagle świat nabrał zupełnie innych barw. Las był cały w srebrzystej poświecie księżyca, gdzieś nade mną słyszałam sowę. Wiatr nucił cichą radosną melodię. W cudownym nastroju ruszyłam do domu. Pobiegłam do łazienki i wskoczyłam dla odmiany pod ciepły prysznic, zrzucając z siebie mokre ubrania pachnące jeszcze lasem i rzeką. Zmęczona całym długim dniem położyłam się spać nie próbując wracać do rzeczywistych problemów.
Klaus:
 To był raczej udany dzień. Choć nie mam Eleny, coraz bardziej podoba mi się to ‘miasto’ – przed moimi oczami pojawiła się młoda blond wampirzyca. Nie wiem czemu ale mam wrażenie że przez Caroline mój wyjazd przeciąga się w czasie. A najgorsze że mi to nie przeszkadza. Uśmiechnąłem się na wspomnienie dzisiejszego wieczoru. Spojrzałem na szkicownik, widniała tam moja Caroline z lekko uchylonymi ustami wyrażającymi  zakłopotanie. Nie wiem dla czego wybrałem akurat moment zaraz po tym ja mi podziękowała i nazwała mnie Nik. Może dla tego, że jej usta wyglądały wtedy tak seksownie, a może dla tego że nazwała mnie tak jak dawniej? To znaczy że już nie jest na mnie zła? Znów spojrzałem na rysunek. Jej oczy zapatrzone we mnie w wyczekiwaniu. Ciekawe jakiej reakcji się spodziewała. Znów się uśmiechnąłem. Na początku nie rozumiałem za co mi dziękuję ale kiedy mi powiedziała chciałem zapytać jak to możliwe. A co z Tylerem? Czy on nigdy jej nie powiedział że jest piękna i niesamowita? A inni? Przecież musiała mieć wcześniej jakiegoś chłopaka.  Chciałem o to zapytać ale powstrzymałem się nie chcąc psuć tak miłego wieczoru kłótnią na temat Tylera.    Poczułem znów tę samą złość co w barze. Na myśl że ktoś mógł ją przytulać, całować… zacisnąłem pięści. 

4 komentarze:

  1. rozdział bombowy :D co do rozdziałów tematycznych to uważam ze to dobry pomysł , tylko mogły by być powiązane z aktualną sytuacją w rozdziałach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;*
      Tak wiem, ale w tym momencie akcja dzieje się w lecie więc ni jak nie mogę tego połączyć ze świętami czy sylwestrem :(

      Usuń
  2. Hejka!!!! Bardzo bardzo bardzo mi się podobało. Codziennie z chęcią wchodzę na twojego bloga i za każdym razem mnie zaskakujesz. Jeżeli chodzi o rozdziały tematyczne to jestem absolutnie za. Możesz tylko bardziej je rozwijać np. w rozdziale świątecznym w ogóle nie opisałaś tej wigilii u pierwotnych, a szkoda. Mam nadzieję, że napiszesz rozdział na Sylwestra. Pozdrawiam i uwielbiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Postaram się tym razem bardziej opisać. ;*

      Usuń