Rozdział 10
Hej Kochani jest kolejny rozdział! Może niezbyt długi ale jest. Jak tam po Świętach?
Za niedługo sylwester więc mam pytanie: Podoba Wam się pomysł z tematycznymi rozdziałami takimi jak 'Rozdział Świąteczny'? Piszcie proszę w komentarzach co o tym myślicie i ewentualnie o jakich wydarzeniach mają opowiadać. Może walentynki w Lutym? ;*
Ps. Czy tylko do mnie wiosna przyszła o 3 miesiące za wcześnie ;p
Siedziałam w
swoim pokoju zastanawiając się co ze sobą zrobić. Moi przyjaciele wyszli
niedawno. Siedzieli u mnie od rana, od kiedy dowiedzieli się że przeżyłam. Nie
mogli zrozumieć dla czego Klaus mnie uratował. Sama tego nie wiedziałam. Nie
powiedziałam im jak dokładnie wyglądało nasze spotkanie, nie wiedziałam jak.
Wstałam z
łóżka i postanowiłam się przejść. Ruszyłam w stronę parku, ale kiedy
przechodziłam obok baru, jakaś dziwna siła ciągnęła mnie w tym kierunku.
Wchodząc do środka przyłapałam się na tym że miałam nadzieję go tam spotkać.
Ale co w tedy? Jak bym się wtedy zachowała? Rozejrzałam się po barze. Wygląda
że zaraz miałam poznać odpowiedzi na te pytania, ponieważ mężczyzna siedzący
przy barze odwrócił się właśnie do mnie. Na jego ustach zagościł promienny
uśmiech. Kolana się pode mną ugięły. Myśl o Tylerze! No właśnie, odkąd mnie
ugryzł, nie widziałam go wcale.
- Caroline –
odezwał się kiedy podeszłam do baru.
- Klaus –
Odpowiedziałam obojętnie. Mój ton głosu najwyraźniej go zdziwił.
- Coś nie tak Kochana?
- Ależ skąd!
U mnie wszystko po staremu. No może nie licząc tego że wczoraj omal nie
umarłam, a mój chłopak nie odzywa się do mnie od tego pamiętnego dnia! –
Dokończyłam ze złością.
- To już nie
moja wina. – Odpowiedział spokojnie. Popatrzyłam na niego zdziwiona. Czy to
znaczy że Tyler nie chce mnie już więcej widzieć? – Sam chciałbym wiedzieć
gdzie on jest.
- Jak to?
Nie wiesz gdzie on jest?
- Nie. –
Odpowiedział z niezadowoleniem. Ale czy to prawda?
- Nie
rozumiem a co z przywiązaniem? – Na chwile zapadła niezręczna cisza. Nikt z nas
się nie odezwał. Słyszałam przyśpieszone bicie mojego serca. Dla czego jego
obecność tak na mnie działa?
- Lepiej
porozmawiajmy o czymś innym. – Nik przerwał ciszę. Zawahałam się.
- Zgoda.
Więc o czym chcesz rozmawiać?
- O tobie. –
Odpowiedział patrząc mi w oczy. Gdybym teraz stała moje kolana pewnie znów by
się ugięły.
- Już to
przerabialiśmy na balu. – Przypomniałam mu. – Zapomniałeś już?
- Oczywiście
że nie Kochana. Ale chciałbym dowiedzieć się o tobie czegoś więcej.
- Dlaczego?
– Spojrzał na mnie jakby nie rozumiejąc pytania. – Dlaczego ja?
- Czy to
takie dziwne? Jesteś piękna, pełna światła, dobra. – Powiedział to pewnym
głosem, jakby wygłaszał znaną na całym świecie opinie. Poczułam jak na mojej
twarzy pojawiają się rumieńce. Spuściłam oczy. Moje serce zaczęło teraz walić
jak młot. Mam nadzieję że tego nie słyszy. I nagle poczułam się jakoś dziwnie.
Jeszcze nikt mi tego nie powiedział. Co prawda Tyler wspominał wiele razy że
jestem piękna, ale to co innego. On patrzył na wygląd zewnętrzny.
- Dziękuje.
– Usłyszałam swój własny szept. Czułam się… kochana? Nie to nie możliwe. On na
pewno tylko się mną bawi. A ja co ja do niego czuję?
- Za co
Kochana? – Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Oderwałam spojrzenie z podłogi i
spojrzałam na niego. Przyglądał mi się uważnie, z delikatnym uśmiechem na
twarzy i iskierkami w oczach. Zatrzymałam na chwilę spojrzenie na jego ustach.
- Za to co
powiedziałeś, o mnie. Jeszcze nikt nie powiedział mi czegoś tak miłego. –
Spojrzał na mnie zdziwiony. Otworzył usta chcąc o coś zapytać ale tego nie
zrobił. Przez chwilę panowało milczenie. Dla czego ja się tak cieszę z tych
słów? Przecież ja powinnam go nienawidzić! Ale nie zależnie jak długo to sobie
powtarzałam nie potrafiłam sobie tego wmówić. To co do niego czułam na pewno
nie było nienawiścią. W tym momencie czułam się przy nim jak przy moim Niku. Te
myśli i uczucia zaczęły mnie przytłaczać, zrobiło się duszno, a moje myśli
pędziły wciąż na przód. Nie mogę ich zatrzymać! A może on mnie kocha? A co ja
czuje? Czy ja też go… Stop! Krzyknęłam w myślach. Muszę się z tond wydostać i
to jak najszybciej. Jestem za blisko niego.
- To był
bardzo miły wieczór ale muszę już iść. – Przerwałam ciszę zwracając się do
hybrydy siedzącej obok.
- Skoro
musisz. – Wstał i podał mi rękę kiedy schodziłam z wysokiego stołka barowego.
- Dziękuje
Nik. – Czułam się przy nim tak swobodnie, że zupełnie zapomniałam o realnym
świecie. Ups. Spojrzałam na pierwotnego badając jego reakcję na moje słowa.
Przez sekundę zobaczyłam na jego twarzy zdziwienie ale potem zagościł szeroki
uśmiech, jakbym właśnie powiedziała że jest najprzystojniejszym mężczyzną na
ziemi. A ja przecież po prostu nazwałam go Nik. No dobra nie po prostu bo
postanowiłam już tak do niego nie mówić, ale i tak już złamałam tę obietnicę.
Raz czy dwa, na przykład wczoraj. No i nie wykluczam opcji że niestety może być
najprzystojniejszym facetem na tej planecie. Niestety, bo jak na razie na
liście Eleny widnieje on na górze listy ‘WROGOWIE’ a przynajmniej tak my było, gdyby
taka lista rzeczywiście istniała. Zresztą nawet gdyby nie istniała to dla czego
największe ciach na tej planecie miało by się zakochać właśnie we mnie? To
raczej nie możliwe. – Do widzenia. – Rzuciłam i wyszłam.
- Do
zobaczenia. – Dobiegł mnie jego głos. W końcu wyszłam na świeże powietrze.
Wzięłam głęboki wdech i w obawie że wciąż jestem za blisko baru ruszyłam do
parku, gdzie zamierzałam iść na samym początku. Na ulicy było mało osób
prawdopodobnie prze późną porę. Powietrze było chłodne i orzeźwiające. Usiadłam
na ławce. Skupiłam się na dźwięku który wydawał wiatr, szelest liści. Moje
myśli ulotnił się, poczułam się lżejsza. Wstałam z ławki i zaczęłam spacerować.
Nagle w mojej głowie pojawiło się jedno pytanie. Jedno ale bardzo irytujące.
Które oblicze Klausa jest prawdziwe? Mój Nik czy Klaus – potwór bez sumienia?
Klaus który porywa Tylera i karze mu mnie ugryźć czy ten który pociesza mnie w
parku i mówi mi rzeczy których nikt mi jeszcze nie powiedział? Czy kiedykolwiek
się tego dowiem? Czy chcę to wiedzieć? Nie wiem, nie wiem! Dopiero teraz
uświadomiłam sobie że biegnę z wampirzą prędkością. Rozejrzałam się dookoła
gdzie ja jestem? Zrobiło się jeszcze ciemniej ale dzięki wyostrzonym zmysłom
mogłam widzieć wszystko wyraźnie. Znajdowałam się w lesie, niedaleko słyszałam
szum wody. Ruszyłam w tamtym kierunku. Stanęłam nad brzegiem rozglądając się.
Po mojej lewej stronie znajdował się most na którym w wypadku samochodowym
zginęli rodzice Eleny. Ruszyłam w jego stronę i nagle zatrzymałam się w pół
kroku. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma. Cofnęłam się od spokojnego nurtu rzeki,
obróciłam na pięcie i wskoczyłam do rzeki na bombkę. Raz się żyje, a wczoraj
omal nie umarłam chyba mi się należy nie? Zimna woda uspokoiła mnie. Zanurzyłam
głowę, czułam jak moje włosy wiją się w wodzie. Zanurkowałam głębiej i odbiłam
z całej siły nogami od dna. Poczułam jak przecinam wodę a potem wyskakuję z
wody do połowy pasa. Zaczęłam głośno się śmiać. Czułam się wolna jak nigdy przedtem.
W tym momencie nie myślałam o żadnych problemach. Po prostu śmiałam się w niebo
ciesząc się chwilą wytchnienia. Byłam lekka i beztroska jakby wszystkie moje
problemy i zmartwienia zniknęły. Zanurzyłam się jeszcze raz i w końcu wyszłam z
wody. Poczułam jak wiatr uderza w moje mokre ubrania i bawi się moimi
wilgotnymi włosami. Nagle świat nabrał zupełnie innych barw. Las był cały w
srebrzystej poświecie księżyca, gdzieś nade mną słyszałam sowę. Wiatr nucił
cichą radosną melodię. W cudownym nastroju ruszyłam do domu. Pobiegłam do
łazienki i wskoczyłam dla odmiany pod ciepły prysznic, zrzucając z siebie mokre
ubrania pachnące jeszcze lasem i rzeką. Zmęczona całym długim dniem położyłam
się spać nie próbując wracać do rzeczywistych problemów.
Klaus:
To był raczej udany dzień. Choć nie mam Eleny,
coraz bardziej podoba mi się to ‘miasto’ – przed moimi oczami pojawiła się
młoda blond wampirzyca. Nie wiem czemu ale mam wrażenie że przez Caroline mój wyjazd
przeciąga się w czasie. A najgorsze że mi to nie przeszkadza. Uśmiechnąłem się
na wspomnienie dzisiejszego wieczoru. Spojrzałem na szkicownik, widniała tam
moja Caroline z lekko uchylonymi ustami wyrażającymi zakłopotanie. Nie wiem dla czego wybrałem
akurat moment zaraz po tym ja mi podziękowała i nazwała mnie Nik. Może dla
tego, że jej usta wyglądały wtedy tak seksownie, a może dla tego że nazwała
mnie tak jak dawniej? To znaczy że już nie jest na mnie zła? Znów spojrzałem na
rysunek. Jej oczy zapatrzone we mnie w wyczekiwaniu. Ciekawe jakiej reakcji się
spodziewała. Znów się uśmiechnąłem. Na początku nie rozumiałem za co mi dziękuję
ale kiedy mi powiedziała chciałem zapytać jak to możliwe. A co z Tylerem? Czy
on nigdy jej nie powiedział że jest piękna i niesamowita? A inni? Przecież
musiała mieć wcześniej jakiegoś chłopaka. Chciałem o to zapytać ale powstrzymałem się nie chcąc psuć tak miłego
wieczoru kłótnią na temat Tylera. Poczułem znów tę samą złość co w barze. Na
myśl że ktoś mógł ją przytulać, całować… zacisnąłem pięści.
rozdział bombowy :D co do rozdziałów tematycznych to uważam ze to dobry pomysł , tylko mogły by być powiązane z aktualną sytuacją w rozdziałach :D
OdpowiedzUsuńDzięki ;*
UsuńTak wiem, ale w tym momencie akcja dzieje się w lecie więc ni jak nie mogę tego połączyć ze świętami czy sylwestrem :(
Hejka!!!! Bardzo bardzo bardzo mi się podobało. Codziennie z chęcią wchodzę na twojego bloga i za każdym razem mnie zaskakujesz. Jeżeli chodzi o rozdziały tematyczne to jestem absolutnie za. Możesz tylko bardziej je rozwijać np. w rozdziale świątecznym w ogóle nie opisałaś tej wigilii u pierwotnych, a szkoda. Mam nadzieję, że napiszesz rozdział na Sylwestra. Pozdrawiam i uwielbiam Cię :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Postaram się tym razem bardziej opisać. ;*
Usuń