.

.
.

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 3

Rozdział 3
Wróciłam do domu ochłonęłam trochę i zaczęłam się szykować na zakupy bo był już po 13.00. Próbowałam zapomnieć o „greckim bogu”, ale jego wyraz twarzy kiedy wychodziłam, wciąż pojawiały się przed moimi oczami. Przebrałam się i uczesałam. Zjadłam przygotowany przez mamę obiad i akurat pod moim domem zjawiła się Elena. Wsiadłam do jej samochodu i podjechałyśmy jeszcze po Bonnie. Zakupy się udały. Wszystkie kupiłyśmy suknie. Elena czerwoną, koronkową. Bonnie złoto-żółtą, z bolerkiem. A ja prostą ale piękną suknie bez ramiączek, była cała srebrna z dość dużym dekoltem. Wszystkie suknie były długie do ziemi. Dziewczyny nie chciały kupować butów, obie zamierzały założyć czarne szpilki. Ja natomiast postanowiłam kupić sobie srebrne, wręcz szklane pantofelki. Jak w Kopciuszku… ależ cudownie by było gdybym go zgubiła po sobotnim balu, a Tyler podniósł i założył mi na stópkę… marzenia on jedynie by się roześmiał. No cóż jak to mówią miłość nie wybiera. Zaśmiałam się. Po udanych zakupach wróciłam do domu. Rozpakowałam suknie, zjadłam kolację i postanowiłam czekać na mamę. Jednak po dwóch godzinach skakania po kanałach poddałam się. Mama pewnie znowu wróci nad ranem. Wykąpałam się więc i poszłam spać.
Obudziłam się o 7.50. Dziś znów mamy spotkanie u braci. Mamy ustalić wszystkie szczegóły naszej misji. Ciekawe jak wyglądają ci pierwotni? Przed oczami stanęło mi rodzeństwo z siwymi włosami i całym ciałem pomarszczonym. Błe i czego oni się tak boją? Mam nadzieje że się tego dowiem. Ale właściwie czy ja dostałam to zaproszenie? Zeszłam na dół i natknęłam się na mamę.
- O cześć mamo. O której wczoraj wróciłaś?
- Yyy przepraszam kochanie zamyśliłam się, co mówiłaś?
- Coś się stało?
- Wczoraj znaleźliśmy ciała 8 dziewczyn zupełnie bez krwi wiesz może coś na ten temat? Pojawił się Ktoś nowy? A… a może chcesz mi o czymś powiedzieć? – zawahała się przy ostatnim pytaniu. Czy ona właśnie sugeruje że to ja lub ktoś z moich przyjaciół?! Jak ona śmie!

- Dla twojej wiadomości nikt z nas tego nie zrobił! – wykrzyczałam jej w twarz. – To pewnie sprawa pierwotnych! – W tym momencie miałam gdzieś, że nie wie kim oni są, z resztą ja sama do końca nie wiedziałam. Odwróciłam się na pięcie pobiegłam do pokoju. Po drodze słyszałam jeszcze jak mnie woła ale nie zamierzałam z nią rozmawiać.  Chciało mi się płakać ale postanowiłam że nie będę płakać nie kiedy ona jest na dole. Ubrałam się szybko wybiegłam z domu, chciałam spotkać się z przyjaciółkami ale one mnie i tak nie zrozumieją. Postanowiłam więc iść do Mystic Grill, lecz kiedy wychodziłam z za rogu zauważyłam tego samego mężczyznę co wczoraj. Wchodził właśnie do baru. Porzuciłam więc swoje zamierzenia i udałam się do parku. Usiadłam pod jednym z drzew i zaczęłam gorzko płakać. Moja własna matka oskarżyła mnie o zabicie kilku osób! Może i jestem wampirem ale nigdy nikogo nie zabiłam. To prawda że zaraz po przemianie omal nie wyssałam życia z woźnego ale na szczęście Damon mnie powstrzymał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz